Zapomniałam o czymś jeszcze . Miałam jedną taką długaśną dżinsową spódnicę, w której wcale nie chodziłam.
To ją wzięłam i pocięłam , a potem pocięte znowu pozszywałam i wyszła spódnica dla córki do przedszkola .
Spódniczka nie jest wysokich lotów . Tak bywa jak się kroi według swego widzimisię, bez żadnego wykroju czy gotowych szablonów. Do "ciorania" w przedszkolu się jednak znakomicie nadaje , na zmianę z getrami he he..
I nie jest tak strasznie krzywa jak na zdjęciu . Nie umiem zdjęć robić :-( Kwiatki są j. różowe , a jeden ma kolor fuksjowy .
Fajnie Ci wyszło drugie życie spódnicy. Wiesz, że ponoć są takie ekspertki co większe rzeczy szyją tak na oko? Bez wykrojów, patrzą na materiał i ciach, ciach? Mistrzostwo! Można zatem powiedzieć, że już jeden krok w tym kierunku poczyniłaś:)))
OdpowiedzUsuńA kwiatki to naszyta aplikacja czy są nafilcowane?
super jest, do ciorania w sam raz :D czy ja dobrze widzę, celowo nie podszyłaś pod szyją, nie będzie sie siepać ?
OdpowiedzUsuńjm- kwiatki są wycięte z flauszowego starego szalika .
OdpowiedzUsuńby-girafe - jest podszyte takim samym materiałem, ale to resztówki były. Lewa strona paskudna jest nie do pokazania ;-) Nie siepie się, prana już była :-)
a to wybacz moje czepialstwo, tak właśnie nie mogłam dojrzeć :D, fajna kiecka
OdpowiedzUsuńOch, bardzo mi się podoba! Szkoda że nie umiem przerabiać ubrań :(
OdpowiedzUsuń