piątek, 31 maja 2019

242. Na ostatnia chwilę.

Witam:)

   Z braku czasu i spóźnień z zeszłego miesiąca, znowu nie ze wszystkim się wyrobię. Na ostatnią chwilę wrzucam kilka drobiazgów.
Pierw u  Reni , w zabawie :
 
   Miało być kolorowo, jak to w maju. Ponieważ w tym roku nie mam kwiatów na balkonie, wymyślilam sobie papierowe kwiaty w pewnej kompozycji. Jednak nie zdążyłam ... Więc pokażę trochę, żeby było że chciałam... 
Część moich kwiatków :

Następny w kolejce jest malutki hafcik w ramach zabawy  u Kasi (xgalaktyka2)
 
wygląda tak :


 Wzorek mam dzięki uprzejmości Eluni z bloga: Papier i nitki . W rzeczywistości choineczka posiada jeszcze jedno "piętro" ale wtedy byłaby za duża (kanwa ma duże kwadraciki). Elu bardzo dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie-Mięta 

241. Trójka e-pik w maju

Witam :)
 Majowe propozycje książkowe w wyzwaniu u Sardegeny  były następujące :
1. List do Ciebie
2. poczet królowych polskich/europejskich
3. książka z liczbą w tytule

Moje wybory według tych wytycznych to:
1.

  "Najlepiej w życiu ma Twój kot. Listy"

 

   Książka ta,  jak tytuł wskazuje jest zbiorem listów pomiędzy poetką a prozaikiem. Listów szczególnych, bardzo osobistych, miłosnych. Dotyczy osób dojrzałych, jak to się mówi obecnie w średnim wieku. Ona 40+,  on dziesięć lat starszy.  Wybrana korespondencja pochodzi z okresu dziewiętnaście lat. Od kwietnia 1966 do października 1985. Byli ze sobą mentalnie ciągle dzięki tym listom, choć często bardzo długo się nie widzieli,np.gdy przez pół roku Wisława przebywała w sanatorium Kornel odwiedził ją kilka razy i to nie bez problemów. Oboje bardzo dużo tez podróżowali.Zdarzało się ,że listy Wisławy goniły Kornela po różnych miejscowościach . Filipowicz urządzał spływy kajakowe Wisłą, w których brali udział jego przyjaciele i rodzina, np. Tadeusz Różewicz, Julian Przyboś, Artur Sandauer czy Jonasz Stern Pisarz interesował się także wędkarstwem, co widać bardzo często w jego listach do Wisławy. Niektóre "listy" są króciutkie zaledwie dwa zdania napisane na kartce pocztowej. Mimo to, z tych słów wyziera uczucie. Często oboje ujawniali niespotykany humor pisząc do siebie jako fikcyjne postacie. Między innymi są to hrabina Helojza Lanckorońska i jej oddany plenipotent Eustachy Pobóg-Tulczyński. Zakochana służaca Rózia , czy listy od kotów. Często do listów Kornel dodawał rysunki zrobione na kolanie długopisem, a Wisława robiła w swoich wyklejanki. Wsród listów przebija się też szara rzeczywistosć PRL-u. Zwykłe codzienne problemy, choroby swoje czy znajomych. Absurdy biurokracyjne, kartki na wszystko...Telefoniczna rozmowa między Krakowem a Zakopanym jest nie lada wyzwaniem.... 
    Byli ze sobą do śmierci Filipowicza.I co ciekawe, nigdy razem nie mieszkali. Wydawcy tego zbioru listów nazywają Kornela Filipowicza „jednym z najważniejszych polskich prozaików i (co chyba najistotniejsze) największą miłością w życiu Poetki”. Po jego śmierci napisała wiersz"Kot w pustym mieszkaniu."

   Wiersze Szymborkiej znam, jeden bardzo lubię(Nic dwa razy) natomiast, co aż wstyd przyznać zupełnie nic nie czytałam z twórczości Kornela Filipowicza. Po "Listach" jestem ciekawa o czym i jak pisał.

2.

  "Wilczyca z Francji"

 

Nie czytałam wcześniejszych części. To piąta część całego cyklu, co w tym przypadku przeszkadza jeśli się nie czyta po kolei. Historia ma to do siebie, że żeby coś było dobrze zrozumiane powinno się czytać  w kolejności hronologicznej, wtedy wiadomo co z czego wynikło i dlaczego.  Inaczej jest jakiś haos. Jednak wróćmy do książki.

   We Francji panuje król Karol IV zwany Pięknym, niezbyt bystry władca, niemajacy swojego zdania , w rzeczywistości władza leży w rękach jego stryja-Karola de Valois. Powieść jednak dotyczy jego siostry, królowej angielskiej , Izabeli i zbiega z londyńskiego więzienia Tower, Rogera , przywódcy rebelii wymierzonej przeciw Edwardowi II, jej mężowi. To własnie Izabelę nazwano później Wilczycą z Francji.  Mimo, że Izabela urodziła  Edwardowi II czwórkę dzieci, była przez niego ciągle poniżana. Pogardzał nią na oczach całego dworu, ostentacyjnie okazując miłość swojemu faworytowi .  Gdy poparcie dla króla drastycznie spadło po klęsce, jaką poniósł w wojnie ze Szkocją, oraz po wyniesieniu do najwyższych urzędów  kochanka, Hugona Despensera Młodszego Izabela postanowiła walczyć o swoje, a dokładnie o to by jej syn Edward III został królem, nie przebierajac w środkach dążąc do celu. 

Akcja powieści w przystępny sposób przybliża spory fragment z histori Francji i Angli, pokazuje powody  wybuchu Wojny Stuletniej. 
 Mimo,że nie za bardzo lubię ksiażki historyczne, to w tej autor w ciekawy sposób nakreśla bohaterów. Od początku Edward II wywoływał moją niechęć by pod koniec wywołać współczucie. Natomiast Mortimera na początku podziwiałam dopóki kochał królową miłością czystą, ale potem gdy został jawnym jej kochankiem majac w nosie żonę i jedenascioro dzieci przestał mi się podobać.  
    Na wzmiankę zasługują też postacie drugoplanowe. Na przykład hrabina Mahaut d’Artois , postać kontrowersyjna i budząca strach, znana była z intryg i podejrzewana o otrucie między innymi:
  • Karola de Valois (brat Filipa IV Pięknego),
  • króla Ludwika X Kłótliwego i jego syna z drugiej żony Klemencji Węgierskiej -Jana I Pogrobowca .
  • nienawidziła Królowej Izabeli, miała ku temu osobiste powody.                                                                                                                                                                                                           Książka godna polecenia , przede wszystkim czytana w cyklu i dla tych co lubią tego typu powieści.
  3. 

    "Dziesięciu Murzynków"


środa, 29 maja 2019

240. Majowe hafciki.

Witam :)

Dziś będzie o hafcikach .

Splocika w maju , do interpretacji za pomocą haftu takie ukazały się przysłowia :

1. Jeżeli Cię wilk zaprasza, idź do niego, ale zabierz ze sobą psa. 
2. Kwiat pachnie, gdy rozkwita, nie wówczas, gdy usycha. 

oczywiście chodzi o zabawę-  "Hafty i przysłowia 2 seria" :)

  Oba bardzo mi się podobały, ale że nabrałam sobie za dużo na raz na głowę, to okazało się,
 że się nie wyrabiam ostatnio z czasem. Więc tylko jedno przysłowie wybrałam a mój wybór padł na numer jeden.

 Wilk, wilkiem pozostanie zawsze czy to w ludzkiej czy w owczej skórze. Zawsze może być niebezpieczny i dlatego zamiast jednego to mam trzy pieski do obrony, o takie :
 
**

  Kolejny hafcik, który chciałabym pokazać jest  trzecim już zajączkiem z  SAL wielkanocny
 zorganizowany u Tereski , i prezentuje się tak :
Na razie tyle :)
Pozdrawiam serdecznie-Mięta :)


poniedziałek, 13 maja 2019

239. Kwietniowy zajączek.

Witam :)

    Ciąg dalszy zaległości kwietniowych;)
lutym Terska zaproponowała Sal Wielkanocny, na który składa się osiem haftowanych zajączków.
Mój pierwszy zajaczek jest tutaj . Nie został "podpiety"u Tereski, poniewaz zupełnie o żabce zapomniałam. Natomiast kwietniowemu jakoś się nie śpieszyło...ale już jest. I dzięki uprzejmości Tereski, która wydłużyła czas na haft, zajączek będzie z innymi w grupie :)
Zdjęcia kiepskie, szaro i deszczowo już drugi dzień .

Pozdrawiam serdecznie -Mięta :)

poniedziałek, 6 maja 2019

238. Zaległości kwietniowe.

Witam:)

       W kwietniu niestety nie zdążyłam ze wszystkimi zabawami, czasem tak bywa. Będę po trochu nadganiać.
    Pierw chciałam pokazać świąteczny hafcik w ramach zabawy u Xgalaktyki2 . Skończyłam go w weekend majowy i w zasadzie mogłabym  go podpiać pod majową żabkę, ale to chyba by było małe oszukaństwo.
 Bez kreseczek: 
I skończony:
                                                                                                                 
Mam też z sal'owym zajączkiem, tam mi jeszcze ciut zostało, pokażę go na dniach.

***
    Następne zaległości są książkowe.
W ramach wyzwania "Trójka-e pik" , o którym pisałam tutaj  doczytałam :
jako 2. Książka z motywem sztuki  - "Pasja życia" Irving Stone
 Jest to powieść bigraficzna o Vincencie van Goghu. Poznajemy go jako młodzieńca lat dwadzieścia jeden pracującego jako sprzedawca w galeri sztuki z dobrymi zapatrywaniami na przyszłość i szaleńczo zakochanego w pewnej pannie Urszuli. Niestety owa panna nie odwazejemniała tego uczucia wcale. A wręcz jej odmowa doprowadziła do załamania młodego człowieka i skierowaniem go na ciężko wyboiste drogi przyszłości.
     Książka ta podzielona jest na rozdziały, z których każdy jest zatytuawany miejscami aktualnego zamieszkania przez Vincenta. I tak poznajemy go w Londynie, aby później obserwować jego życie w nędzy wśród górników w Borinage gdzie pracował jako kaznodzieja. tam zaczyna rysować. Choć znał biegle klka języków obcych  nie miał żadnego wykształcenia plastycznego. Pierwsze jego prace są w mrocznych,burych kolorach. Póżniej będzie Haga i Nuenen, potem Paryż. Miasto sztuki, mekka malarzy. Vincent poznaje wielu słynnych ludzi z tamtego okresu między innymi Emila Zolę,Paula Cezana ..interesuje się impresjonizmem, obserwuje innych malarzy, szuka swego stylu,ciągle ćwiczy. 
   Jego rysunki i obrazy były zawsze inne, inne niż zakładały owczesne szkoły czy moda. Ludzie wtedy nie mogli ich zaakceptować, nie rozumieli ich przesłania. Nawet malarze od których starał się uczyć mówili"czy doprawdy jesteś tak nieudolny, Vincencie, że nie potrafisz odtworzyć jasno i wyraźnie jednej linii?"  Vincent jednak postanowił wyjechać z Paryża,szukał miejsca gdzie powietrze będzie tak przejrzyste jak w japońskich sztychach i gdzie bedzie tylko słońce. Miał zamiar wyjechać do Afryki, jednak wybrał Arles. To tam obciął sobie ucho , i tam namalował słynne "Słoneczniki". I również tam zaczęto podejrzewać u niego początki choroby psychicznej. 
   Dzięki pisarzowi możemy w pewnym sensie obserwować  zmagania Vincenta z życiem
 i samym sobą. Jego ciagłą samotność, brak zrozumienia i miłości,
której tak pragnął. Jego bezsprzeczny geniusz na granicy szaleństwa, dziecinna wręcz wiara w dobro. I bezwarunkową braterską miłość i wsparcie aż do ostatnich dni. Gdyby nie Teo, młodszy brat Vincenta, prawdopodobnie umarłby, zapomniany w nędzy i z głodu . 
Według mnie tylko dzięki niemu , współczesny świat może nadal podziwiać pełne słońca, słoneczniki.

jako  1. Ciało w roli głównej (książka z częścią ciała w tytule) - "Upiorna dłoń" Jonathan Carroll 

 


   Jest to zbiór opowiadań ,sporo z nich można zaliczyć do fantastki. 
Każde opowiadanie jest o czym innym. Jednak wszystkie łączy przemijanie , delikatnie lub mocno zauważalna śmierć. Wyciąga na światło dzienne mroczną stronę ludzkiej natury. W specyficzny sobie groteskowy sposób. 
      Jedno z opowiadań "Mój zundel" opisuje człowieka, dość zamożnego, który w imię przyjażni godzi się zaopiekować psem swojej przyjaciólki przez kilka miesięcy. Jest to bardzo rzadka rasa, wokół której narosła legenda jakoby gdy skończą sześć miesięcy wyczuwały wilkołaki. Oczy tych piesków robią się wtedy jaskrawożółte...
       Natomiast w opowiadaniu "Pokój Jane Fondy" mamy obraz współczesnego piekła i diabła w garniturze z górnej półki.

Na dziś tyle. Pozdrawiam serdecznie-Mięta