Wczoraj była środa i cotygodniowe spotkania u Maknety z cyklu: "Współne dzierganie i czytanie". Zrobiłam fotki telefonem, nie są zbyt dobrej jakości, ale niestety jak znalazłam znawcę od naprawy aparatów i powiedziałam, że mój zaledwie 4 letni aparat odmówił współpracy to usłyszałam, bądź co bądź od bardzo miłego pana, że to już stary aparat jest. Rozumiecie to ? Stary!! Stary to według mnie taki jak ma z 20 lat(mamy takiego zenita lustrzankę i dotąd działa) a tu prosze 4-ro letni i stary. No ale cóż robić, pytanie co z naprawą. Ano jak rozkręci i sprawdzi co sie zepsuło to będzie wiedział czy się da naprawić, i mam się zastanowić ponieważ naprawa ok. 160 zł(może być więcej ale nie mniej) a nowe tego typu kosztują od 360 .Więc się kolejny dzień zastanawiam...
Z kolorowej włóczki z odzysku zrobiłam w końcu szaliczek na palcach,taki w zasadzie ozdobny ale jednak szaliczek:) I jego podpinam też do Maknety :) (klik, klik) Z tej bledszej robię inny, szydełkiem same słupki reliefowe. Zobaczymy jak wyjdzie.
Czytelniczo skończyłam w końcu "Wołanie z oddali", o której napomknęłam tu . I jakby tu napisać...
Przyzwyczajona jestem przez wielu autorów trilerów, kryminałów czy książek sensacyjnych do jakiejś akcji, do działania, że się coś w tych powieściach dzieje. A czytając tę po prostu momentami starsznie się nudziłam. Nigdy jeszcze żadna ksiażka nie zajęła mi tyle czasu. Nawet nie lubiane lektury w szkole.
Powieść zaczyna się ciekawie, w dziwnej sytuacji znajduje się mała dziewczynka, musi leżeć na podłodze w samochodzie, tak każe jej mama...Potem poznajemy głównego bohatera Erika Wintera 37-letniego komisarza jednostki śledczej w Goteborgu(Szwecja),który ma spore problemy osobiste. Poznajemy też innych jego współpracowników. W mieście trwa festyn, wielki upał, hektolitry piwa i tłumy ludzi na ulicach powodują jakiś bliżej nieodgadnięty niepokój, a w pobliżu jeziora sporo oddalonego od miasta zostaje znaleziona zamordowana kobieta,bez żadnych dokumentów. Policja nie potrafi jej zidentyfikować, więc postanawia poprosić o pomoc społeczenstwo publikując jej zdjęcie,które tak na prawdę niewiele wnosi do sprawy. Równocześnie w centrum miasta dochodzi do strzelaniny prawdopodobnie miedzy gangami, a tuż przed posterunkiem, w którym pracuje główny bohater jakiś cudzoziemiec w autobusie straszy, że zabije własnego syna.W trakcie trwania dochodzenia pojawia się wiele wątków pobocznych w zasadzie nie mających nic wspólnego z głównym. Być może pisarzowi chodziło o pokazanie pracy policji kryminalnej takiej jaka jest w rzeczywistosci. Pełno różnych poszlak, danych nie mających niby nic ze sobą wspólnego, a które jednak trzeba starannie zabezpieczyć. W tej powieści jest coś co mnie osobiście wprowadzało w rozdrażnienie, fragmenty oderwane od całości, migawki wspomnień nie wiadomo kogo dotyczące. Czynności powtarzalne jak wyliczanie zdejmowanego ubrania czy za częste według mnie wciskanie nazwy zespołu muzycznego, którego bohater słucha i dziwne dialogi z byłym szfagrem bandziorem.
Długie dochodzenie, które wyprowadza Erika z równowagi w pewnym momęcie cofa się w przeszłość. Musi jechać do Danii ponieważ jego zdaniem obecna sprawa może być powiązana z napadem na bank z przed kilku dekad. W miedzyczasie dowiadujemy się, że zamordowana miała córeczkę,która zniknęła.
Powieś zaliczana do objetościowo wielkich, a jednak jakby niedokończona, nie wszystko zostało wyjaśnione, co według mnie powinno, jakoś mętnie tak. W zasadzie jest to powieść z drugim dnem, niby codzienna praca śledczych, niby trudna sprawa a jednocześnie ukazana straszna samotność ludzi wśród ludzi.
Zaczęłam czytać "Szyfr Szekspira"Jennifer Lee Carrell.
I pokaże wam jeszcze pewną fotkę... myślałam, że mam zwidy i kolibra widzę he he...
widzicie ? To małe latające, brązowawe ? Zupełnie jak koliber :) Wiecie jak się toto małe nazywa? Ja musiałąm poszperać w necie by wiedzieć...to jest ćma. Tak w samo południe latała i wyglądała jak koliberek a to ćma jest.Nazywa się Fruczak gołabek. Ładnie prawda ?:)
Zaintrygowałaś mnie opisem tej książki:) A ćma faktycznie wygląda jak koliber - niesamowite! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSprzęt elektroniczny szybko się starzeje, nie to, co stara, poczciwa lustrzanka Zenita.
OdpowiedzUsuń