poniedziałek, 31 stycznia 2022

437. Styczniowe książki

 Witam :)

Jak w temacie....dziś książki .

W tym miesiącu mało przeczytałam. Różne sprawy na raz się nałożyły i tak wyszło, że prawie nigdzie nie zaglądam. Ani tu, ani na grupę "Świrków... na fb :(

A w totolotka wygrać nie mogę...

Dobra dość jojczenia...

Kolejny rok czytając próbuję podpiąć tytuły pod wyzwania. 

I tak na blogu Sardegny , kolejny rok trwa wyzwanie Trójka e-pik 

tematy:

  • lud pracujący
  • zrób sobie przyjemność
  • skończ wreszcie tę książkę!



Lud pracujący: 

"Krawiec z Panamy"-John Le Carre

424 s.

  Pewien męski krawiec- pan Pendel ,wybitny w swoim fachu, mieszkający jak tytuł wskazuje w Panamie, zostaje  szantażem zmuszony przez brytyjskiego agenta, niejakiego  Osnarda   do współpracy. Ów nikomu niewadzący krawiec ma stworzyć siatkę szpiegowską. A, że wpadł w straszne problemy finansowe i wyobraźnię ma tak znakomitą jak dryg do szycia, to gdy nic się nie dzieje zmyśla ile może. No, skoro mu płacą za każdą informację ...to czemu by nie ;) 

 Opisy są niesamowite: od garnituru, poprzez zamieszki uliczne, a kończąc na sprzątaniu po krwawym samobójstwie.

Czytając musimy się jednak pilnować, żeby odróżnić w którym momencie coś faktycznie się dzieje, a kiedy akcja trwa wyłącznie w głowie Pendela....można się pogubić ;)

cytat: 

"Facet, który robi z siebie głupca w trzech językach, jest dla mnie trzy razy większym głupcem od tego, który robi to w jednym"


Zrób sobie przyjemność:

"Szczęściarz" -Nicholas Sparks 

406 s.

  Rzadko czytam książki romantyczne. Jakoś nie koniecznie lubię romanse, zazwyczaj mam wrażenie mocnego "naciągania" rzeczywistości przez pisarzy .
Jednak ta książka jest bardziej  klimatyczna niż romantyczna. Ja mam w każdym bądź razie takie odczucia.

Na początku poznajemy niezbyt miłego Keitha Clayton'a, zastępcę szeryfa który zamiast zająć się tym czym powinien czyli pracą, podgląda opalające się nago studentki i robi im potajemnie zdjęcia. Spotkawszy na szosie mężczyznę z plecakiem i owczarkiem niemieckim  zatrzymuje go w celu wylegitymowania. Wyłącznie dlatego, że ów człowiek mu się nie podoba, a tym bardziej jego pies. 
Wędrowcem jest Logan Thibault, weteran z Iraku. 
Jakże dziwne bywa życie. To ich spotkanie nie będzie ostatnie. Ich losy się splotą .
Thibault wędruje przez kraj na pieszo szukając dziewczyny ze zdjęcia, znalezionego kiedyś podczas misji na pustyni. Skąd się tam wzięło nie ma pojęcia, ale od ką je znalazł zawsze je miał przy sobie. Jego przyjaciel twierdził, że przynosiło  Loganowi szczęście, że to jego amulet. Gdy przyjaciela nagle zabrakło Thibault postanawia odszukać dziewczynę i wyrusza w podróż przez całe Stany. Nie wie po co to robi, nie ma pojęcia co będzie potem. Po prostu idzie przed siebie z wiernym psem Zeusem u boku. I szczęście się uśmiechnęło, trafia na jej ślad. Zatrudnia się do pracy przy pomocy w hodowli psów, którą prowadzi Nana, babcia dziewczyny. Choć minęło  dziesięć lat od czasu gdy zrobiono tamto zdjęcie. Już nie dziewczyna a kobieta., Elisabeth jest tak samo piękna...i ma syna, który polubił Logana. Jednak w okolicy mieszka  były mąż, którym okazuje się być... Clayton.
Nie będę więcej zdradzać szczegółów. Jeśli ktoś ciekawy jak potoczą się losy tych osób, polecam przeczytać książkę .Warto :) 

Tę pozycję podpinam również pod wyzwanie na blogu Monweg 

Gdzie w styczniu czytało się książki pisarzy o nazwisku na literę- S
***
Przeczytałam również :

 "Zapisane w kościach"- Simon Beckett 
277 s.
Do żadnego wyzwania nie pasuje, ale książka bardzo ciekawa. Sensacyjna. Bohaterem jest antropolog sądowy. 
Zaskakujące zakończenie. 

Z okładki:
,,Większość dnia spędzam ze zmarłymi. Czasem ze zmarłymi, którzy nie żyją od bardzo dawna. Jestem antropologiem sądowym. To po części patologia, po części archeologia. To, co robię, wykracza poza jedno i drugie. Bo nawet wtedy, kiedy biologia człowieka przestaje działać, kiedy z tego, co było życiem, zostaje jedynie zepsucie, zgnilizna i stare suche kości, nawet wtedy zmarły może być ważnym świadkiem. Może opowiedzieć swoją historię pod warunkiem, że umie się ją zinterpretować. Ja umiem.Umiem skłonić zmarłych do zwierzeń''.



Pozdrawiam serdecznie -Mięta :)

1 komentarz:

  1. Nie ważne ile przeczytasz, ważne, że z przyjemnością.
    Też nie lubię romansów, ale do Sparksa mam słabość od liceum i większość książek przeczytałam od niego, a nawet posiadam. Hihi, jedynie nie wszystkie filmy na podstawie jego książek byłam w stanie strawić, z jednego z mężem nawet wyszłam 5 minut przed końcem seansu. To zdziwienie innych widzów... No cóż, wiedziałam jak się kończy, a nie chciałam w ciąży oglądać takich scen (najlepsze w tym jest to, że przed filmem nie skojarzyłam sobie tytułu z książką i stąd takie zachowanie).
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń