Witam :)
Lutowym wyzwaniem na Fb-owej grupie "Świry rękodzieła inspirują"
dotyczącym zakładek był temat:
Gdy byłam mała nie pamiętam by nam (mnie i bratu) czytano jakieś konkretne książki. Raczej opowiadano nam bajki na dobranoc i czasem mama nam śpiewała. Literek nauczyłam się z drewnianych klocków. Mieliśmy też cieniuteńkie książeczki z serii "poczytaj mi, mamo".
Za to ja czytałam potem mojej siostrze. Jest ode mnie młodsza 9 lat :)
Moja mama zaprowadziła mnie po raz pierwszy do biblioteki w wakacje, przed pierwszą klasą i sama mogłam sobie wybrać książkę. Chodziłam miedzy półkami z szeroko otwartymi oczyma i podziwiałam ogrom książek. Wtedy to było coś :)
Z wielu,wielu książek jakie wtedy czytałam zawsze jednak najbardziej lubiłam wszelkie baśnie (do tej pory mi tak zostało) różnych pisarzy i z różnych krajów :) Jedną z pierwszych "dużych" książek, którą przeczytałam i jednocześnie piękną opowieścią dla dzieci była :
"Historia o krasnoludkach i sierotce Marysi "- Marii Konopnickiej
I do tej właśnie powieści jest moja zakładka.
Małgorzaty Sawickiej-Woronowicz.
PS.
Dla chętnych:
Interesujący artykuł o poszukiwaniu pierwszego wydania Historyi o krasnoludkach i sierotce Marysi Michała Arcta z 1896 roku i ratowaniu tej właśnie książki. :)
Dziękuję,że zaglądacie .
Pozdrawiam serdecznie -Mięta :)
To tak jak i mnie, rodzice opowiadali nam bajki głównie braci Grimm, Andersena i jakieś swoje wymyślanki a pierwszym czasopismem był Miś a potem Świerszczyk ,rzadko.Biblioteka dopiero w 4 klasie.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas na osiedlu biblioteka publiczna była prawie na przeciwko szkoły. Klasy bardzo liczne, 30 dzieciaków to był standard i zawsze brakowało lektur .
UsuńU mnie klasy po min.40 osob a biblioteka była w mieście.
UsuńTeraz jak jest 25 -to narzekają, że przepełnione klasy i sobie dzieci(lub nauczyciele) nie radzą ;)
UsuńPrzepiękna zakładka <3 Też uwielbiam wszelkie baśnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczna zakładka :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam tytułu mojej pierwszej książeczki, ale pamiętam, że była tam zaczarowana różyczka.
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję za wizytę na moich stronkach. Jakie ścieżki przyprowadziły Cię do mnie?
OdpowiedzUsuńMiałam tylko zerknąć na Twoje strony, ale chyba zostanę na dłużej i postaram się zaglądać tutaj częściej. Zauroczyłaś mnie nie tylko swoją wiedzą, ale i zdjęciami, pisaniem.
Będzie mi miło, jak również kiedyś zajrzysz do mnie.
Dziękuję bardzo :) Zapraszam kiedy zechcesz :)
UsuńPrześliczna zakładka!
OdpowiedzUsuńU mnie mama opowiadała mi bajki, niektóre sama wymyślała na poczekaniu, a ja swoim dzieciom bardzo dużo czytałam, nawet jak już chłopcy chodzili do szkoły, to lubili takie moje głośne czytanie na dobranoc, nawet mąż lubił posłuchać :). Najpierw były bajki, potem lektury i inne "poważne" książki.
Piękna zakładka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna zakładka. Też lubiłam "O krasnoludkach i sierotce Marysi" w wersji Konopnickiej. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZakładka śliczna, ale to jedna z nielicznych książek, których naprawdę nie lubię, a ona wraca do mnie jak bumerang: jako lektura w podstawówce, na studiach, a później w pracy. I tylko liczę, że syn nie będzie miał jej jako lektury, gdy będzie w odpowiednim wieku.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam ,że tak można męczyć studentów książkami ;) Lista lektur ostatnimi latami bardzo się się pozmieniała, może trafi na zupełnie inne książki
Usuń